
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Czy kwota wolna ma związek z emigracją zarobkową? Czy podatek dochodowy może wpływać na tworzenie miejsc pracy?
Ostatnio w mediach toczy się dyskusja na temat wysokości kwoty wolnej od podatku. Zgłaszane są również postulaty likwidacji podatku dochodowego bo w III RP i tak większość obywateli go omija.
Rzeczywiście podatek dochodowy w obecnej formie nie spełnia oczekiwań fiskalnych (brak zadowalających wpływów do budżetu) a w potocznej świadomości obywateli jest postrzegany jako forma kary finansowej za legalną pracę etatową czy legalną działalność gospodarczą.
Filozofia sposobu naliczania tego podatku jest obciążona socjalistycznym jeszcze sposobem myślenia zakładającym że przedsiębiorczych, innowacyjnych, twórczych obywateli trzeba karać za ich ponadprzeciętność i zrównywać ekonomicznie z większością. Bo niby dlaczego jakiś wstrętny prywaciarz ma zarabiać więcej niż szanowany sędzia sądu apelacyjnego, który wszedł do zawodu jeszcze za matuszki PZPR.
Ja mam odmienne zdanie w kwestii podatku dochodowego i widzę w nim narzędzie do systemowego zmniejszenia bezrobocia oraz skłonienia wartościowych Polaków do powrotu z emigracji zarobkowej.
Jak to zrobić...??
Pomysł wydaje się banalnie prosty. Zamiast likwidować podatek lub dalej karać nim przedsiębiorczych przez progi podatkowe, należy zwiększyć kwotę wolną od podatku - ale w sposób stymulujący aktywność.
1. Prawo do większej kwoty wolnej miałby ten kto legalnie (etatowo zatrudnia pracowników) - można przyjąć roboczo do dyskusji, że za każdego nowego pracownika kwota wolna dla zatrudniającego rośnie o 1,5 tys. złotych.
Korzyści:
- firmom będzie opłacało się zatrudniać i rozwijać działalność, przedsiębiorczość nie będzie już karana a nagradzana;
- przedsiębiorca będzie mógł łatwiej realizować inwestycje a jeśli nawet skonsumuje zysk to i tak napędzi koniunkturę i zapłaci podatki pośrednie;
- promocja zatrudnienia poprzez kwotę wolną da szansę na napływ kapitału i rozwój gospodarki zwłaszcza w sektorze produkcyjnym;
- niekaranie podatkiem to szansa na powrót Polaków z emigracji zarobkowej;
- budżet państwa uzyska duże przychody z podatków pośrednich i z wygaszania szarej strefy.
2. Utrzymanie i powiększenie kwoty wolnej dla osób posiadających dzieci - powinna ona być bazowo większa i rosnąć proporcjonalnie dla liczniejszych rodzin.
Korzyści:
- posiadanie dzieci ma być prawem i normalnością a nie wyzwaniem i wyrzeczeniem - tak jak dziś jest w III RP;
- Polska zyskałaby realny instrument odbudowy demograficznej.
3. Kwota wolna powinna być odebrana osobom formalnie bezrobotnym (przysłowiowy Ferdynand Kiepski) niezainteresowanym legalną pracą, żyjącym na koszt państwa z różnego rodzaju zasiłków i pracującym dorywczo w szarej strefie.
Dobrym przykładem patologii życia na koszt państwa jest Białystok z kwitnącą szarą strefą i niskimi płacami. Przy płacach na umowy nieetatowe i wynagrodzeniach na rękę rzędu 700-900 zł i przy zasiłkach rzędu 500-600 zł wiele osób dochodzi do wniosku, że legalna praca zwyczajnie im się nie opłaci - a to kosztuje państwo podwójnie: brak wpływów podatkowych i wydatki na sztucznie generowaną pomoc socjalną.
P.S. Nowe zasady przyznawania kwoty wolnej muszą pójść w parze z reformą ZUS. Czytaj o formule zmian w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Rządząca PO-PSL, ale też i PiS, unika tematu reformy ZUS - instytucji w mojej ocenie skrajnie nieefektywnej i niegospodarnej, blokującej polską gospodarkę i przyczyniającej się do dramatycznej emigracji zarobkowej.
W 2014 roku zapytaliśmy ZUS o koszty za rok 2013 i okazało się, że wynoszą one ponad 4 miliardy złotych a różnego rodzaju "informatyzacje i przetargi na usługi informatyczne" to wydatki w liczone setkach milionów złotych.
Zobacz astronomiczne koszty ZUS >>
Niewydolny, molochowy ZUS jest zadłużony i oprócz przymusowych składek na wypłaty bieżących świadczeń bierze pieniądze z budżetu państwa. Od kilku lat narasta też ucieczka płatników do ubezpieczycieli zagranicznych co pogarsza płynność finansową.
Zobacz ofertę konkurencji ZUS >>
Choć ZUS w obecnej formie jest toksyczny dla gospodarki a w perspektywie widać krach systemu, elity III RP ani myślą o zmianach. Dlaczego?? ZUS jest swego rodzaju spółdzielnią, korytem, z którego tłusto żyją różne grupy interesów na koszt szeregowych obywateli III RP. Ba! Niektórzy zbili nawet fortuny na koncesjonowanej współpracy z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Tu właśnie, podobnie jak w postkomunistycznej spółdzielczości mieszkaniowej, należy upatrywać braku zainteresowania reformą mogącą być przełomem w gospodarczej historii III RP.
Nowy Sejm musi zająć się reformą ZUS i odbiurokratyzowaniem gospodarki. Bez tego Polskę - jeśli będzie zarządzana tak jak obecnie - czeka załamanie i podporządkowanie silniejszym sąsiadom.
Wystarczającym ostrzeżeniem są dotychczasowe rządy. W dobie koalicji PO-PSL zadłużenie zostało niemal podwojone mimo wtłaczania do Polski olbrzymich pieniędzy unijnych porównywalnych do powojennego planu Marshalla.
2007 - 527,8 mld zł - Kaczyński/Tusk
2008 - 597,8 mld zł - Tusk
2013 - 840 mld zł - Tusk
2014 - 912,1 mld zł - Tusk/Kopacz
Zobacz info o zadłużeniu Polski >>
Decydując się na odbudowę naszej gospodarki powinniśmy korzystać ze sprawdzonych wzorców, np. rozwiązań angielskich czy skandynawskich. Generalnie zmiana ma sprowadzać się do uproszczenia systemu i zapewnienia powszechności ubezpieczenia. Dziś sygnałem przekroczenia granic absurdu w ZUS jest kserowanie. Mimo że zakład ma system informatyczny za miliardy złotych (koszt zakupu i utrzymania) to wciąż kseruje dokumenty na dużą skalę. Na poziomie jednego tylko oddziału ZUS to tony papieru a w kraju tysiące ton. Oprócz marnotrawstwa papieru i maszyn poraża całkowita moim zdaniem niefunkcjonalność i bezużyteczność takich zasobów.
Zobacz publikację o tonach papieru >>
Wydaje się, że kserowanie jest czytelnym czerwonym światłem, miarodajnym dowodem biurokratycznej paranoi zagrażającej nam wszystkim jako płatnikom i świadczeniobiorcom.
Marnotrawienie pieniędzy na niewydolną informatyzację to nie wszystko. Według otrzymanych danych w 2013 r. w zakładzie pracowało aż 46.620 - to prawdziwa armia!
Zobacz publikację o astronomicznych kosztach ZUS >>
Żeby uratować system ubezpieczeniowy i odciążyć finanse państwa konieczne jest uproszczenie systemu i radykalna redukcja kosztów.
1. Utworzenie jednej zbiorczej, prostej bazy danych z internetowym dostępem dla klientów.
2. Baza ma opierać się tylko na niezbędnych danych identyfikacyjnych: podstawą będzie numer pesel.
3. Składka ubezpieczeniowa (procentowa wartość wynagrodzenia) byłaby obliczana samodzielnie przez płatnika - zadaniem nowego ZUS będzie jedynie ewidencjonowanie i archiwizowanie wpłat i obrotów na kontach płatników.
4. Likwidacja bezsensownych, zbędnych deklaracji i skomplikowanych systemów naliczania kwot do zapłaty.
5. Likwidacja zaświadczeń, oświadczeń, poświadczeń itp. itd.
6. Likwidacja - idiotycznego moim zdaniem - systemu naliczania opodatkowania dla wypłacanych świadczeń. Niczemu racjonalnemu to nie służy a mnoży jedynie koszty biurokratyczne.
7. Centralna baza danych funkcjonowałaby w Warszawie i posiadała obsługę pracowniczą. Kontakt z płatnikami:internetowy, telefoniczny, korespondencyjny.
8. W terenie mogłyby ewentualnie pozostać punkty konsultacyjne (wydawanie orzeczeń lekarskich, przyznawanie świadczeń).
9. Uproszczenie wiązałoby się ze zwolnieniem co najmniej 40 tysięcy pracowników oraz zagospodarowaniem budynków i istniejącej infrastruktury (np. wynajem nieruchomości i uzyskanie dodatkowych dochodów z ich racjonalnego zagospodarowania).
10. Po reformie obecne 4 miliardy złotych dziś wydawane na utrzymanie ZUS mogłyby być przeznaczone na finansowanie bieżących świadczeń.
11. Obniżenie obowiązkowych składek do poziomu 10-15% wartości wynagrodzenia odblokowałoby polską gospodarkę: możliwy postulowany radykalny wzrost wynagrodzeń na rękę, nowe miejsca pracy, napływ kapitału, rozwój produkcji, większa konkurencyjność polskiej gospodarki.
12. Początkowy ubytek wpływów w związku ze zmniejszeniem składki ZUS z 1090 zł do np. 200-300 zł zostałby zrekompensowany powszechnością ubezpieczenia (radykalny wzrost liczby płatników) i dochodami podatkowymi z naturalnego wygaszania szarej strefy.
13. W ramach reformy należy zlikwidować KRUS tworząc jednolity system ubezpieczeń.
14. Pakiet zmian musi też objąć likwidację przywilejów dla służb mundurowych (dawne pieszczochy PZPR). W dobie PRL zrozumiałe było, że partia nagradza przywilejami funkcjonariuszy milicji, SB, wojska itd. Służby te gwarantowały partii istnienie systemu totalitarnego i zachowanie władzy. Dziś nie ma uzasadnienia by mundurowi przechodzili na emeryturę w sile wieku i żyli na koszt innych płatników.
Czytaj o sposobach na ZUS i podatki w Białymstoku
Jak Jan Zusowy-Białostocki prowadzi działalność gospodarczą... w szarej strefie >>
Czesława sposoby na ZUS i podatki w Białymstoku >>
Stanisław Bartnik

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Kolejny raz możemy sobie pogratulować trafności wniosków w kwestii oceny wpływu obcych sieci handlowych polską gospodarkę.
Wielokrotnie pisaliśmy już o bezmyślnym dopuszczaniu przez władze państwowe i samorządowe do niekontrolowanej ekspansji obcego kapitału handlowego, który wielopłaszczyznowo degraduje naszą gospodarkę.
Najbardziej dotkliwymi skutkami szkodliwej polityki są:
- brak wpływów podatkowych;
- blokowanie rozwoju polskich firm produkcyjnych i handlowych;
- rozwijające się strukturalne bezrobocie;
- silna emigracja zarobkowa;
- zubożenie ludności.
Zezwalanie na niekontrolowaną ekspansję stanowi działanie na szkodę polskiego interesu. W mojej ocenie jest odmianą polityki zdrady stanu. Gdy pełniąc funkcję publiczną swój własny interes, interesy grup, przedkłada się ponad dobro społeczne i państwowe.
Poniżej wpis nt. zagranicznych sieci handlowych na polski handel
http://niezalezna.pl/69671-raport-gazety-polskiej-jak-zagraniczne-sieci-pograzaja-polski-handel
oraz nasze wcześniejsze wpisy
http://slonecznystok.pl/gospodarka/biznes/item/1199-bialystok-geneza-bezrobocia-i-emigracji-zarobkowej.html
http://slonecznystok.pl/gospodarka/biznes/item/1134-bialostocki-handel-walczy-o-przetrwanie.html
http://slonecznystok.pl/gospodarka/biznes/item/1187-bialystok-wzrost-bezrobocia-i-upadek-rodzimych-firm.html

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Stało się to co było nieuniknione. PO wyrzuciła z listy wyborczej Lidię Staroń walczącą o reformę spółdzielczości i interweniującą w sprawach zwykłych ludzi. Od dłuższego już czasu prominenci PO mówili otwarcie, że Lidia Staroń nie reprezentuje interesów PO, gdy np. chodziło o demokratyzację spółdzielczości. Bodaj Kidawa-Błońska uspokajała prezesów, że głos Staroń w sprawie przemian nie jest stanowiskiem partii.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Białostocki "ekonomista" Robert Tyszkiewicz ostrzega przed skutkami upadku Grecji.
Brzmi to jak ponury żart bo ekipa, w której działa Robert Tyszkiewicz konsekwentnie od lat zadłuża Polskę:
2007 - 527,8 mld zł - Kaczyński/Tusk
2008 - 597,8 mld zł - Tusk
2013 - 840 mld zł - Tusk
2014 - 912,1 mld zł - Tusk/Kopacz
i uchwala przepisy dławiące polską gospodarkę, czyniące ją niekonkurencyjną - np. ostatnie zaostrzenie ustawy o GIOŚ uderzające w rodzimą przedsiębiorczość produkcyjną. To ekipa Tuska/Tyszkiewicza zadbała o spadek wpływów podatkowych istrukturalne bezrobocie.
Tacy ludzie powinni jak najszybciej zniknąć z polskiej polityki bo w obecnym tempie zadłużania rzeczywiście niebawem podzielimy los Grecji. Powinni też odpowiedzieć za działanie na szkodę państwa.
Stanisław Bartnik

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Ogłoszenie ogólnonarodowego referendum przez prezydenta Komorowskiego jest niezwykłą szansą na zmianę ustroju Polski.
Komorowski ogłosił referendum z czysto interesownych pobudek, chcąc pozyskać elektorat Pawła Kukiza. Stąd pierwsze pytanie o jednomandatowe okręgi wyborcze – główny i jedyny postulat wyborczy Kukiza.
Przypomnijmy, że Platforma w 2004 r. zapowiadała wprowadzenie JOW w wyborach do Sejmu, ale swoich obietnic nie dotrzymała. Formalnie jednak Komorowski – zwłaszcza przed drugą turą wyborów – mógł się przedstawiać jako odwieczny zwolennik JOW. Referendum miało ten wizerunek uwiarygodniać.
Teraz kiedy wybory wygrał Duda Komorowski jakoś nie kontynuuje tematu JOW, ale jego wniosek formalnie rzecz biorąc – został przyjęty przez Senat i musi zostać zrealizowany.
Oczywiście – nikogo nie trzeba przekonywać bo każdy to widzi sam, jak tzw. „klasa polityczna” boi się JOW-ów. Wbrew propagandzie, jaką uprawiają partyjni liderzy, JOW – owszem wytwarza system dwupartyjny, ale na pewno nie partii PiS i PO. Obie te partie do wyborów w JOW się w obecnym kształcie nie nadają. Gdyby było inaczej i JOW-y były dla nich korzystne, to już dawno byłyby wprowadzone.
Gdyby więc najbliższe wybory odbyły się w systemie z JOW (nawet gdyby to był system mieszany) to największe straty poniosłaby i Platforma i PiS, a największym zwycięzca były antysystemowy Ruch Kukiza.
Ludzie mają dość partii „systemowych”, one same nie maja wartościowych kadr, kandydatów, których można by wystawić i wygrać wybory, a do Kukiza garną się ludzie, którzy dotąd tkwili na marginesie życia publicznego, ale którzy mają autorytet we własnych środowiskach. Ruch Kukiza bez trudu wyłoniłby kandydatów zdolnych dominować Sejm. Przykładem jak działa JOW mogłyby być tu wybory na Węgrzech w 2010 r. Węgierski parlament liczył wówczas 385 posłów, z czego 175 wybierano w JOW-ach, pozostałych z list partyjnych i w okręgach wielomandatowych. Blok Orbana – Fidesz zdobył w sumie 263 mandaty, ale w okręgach jednomandatowych na 175 miejsc fideszowcy zdobyli aż 173 mandaty (98,86%). To dzięki JOW-om, nawet w systemie mieszanym, Orban uzyskał w parlamencie konstytucyjną większość.
Gdyby więc jesienne wybory w Polsce odbywać się miały nawet w systemie mieszanym 50/50 Ruch Kukiza – jako ruch buntu - mógłby zdominować polityczną scenę. No dobrze, ale co ma do tego referendum?
Otóż zgodnie z art. 125 Konstytucji jeżeli w referendum ogólnokrajowym weźmie udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący.
A zatem – jeżeli do referendum pójdzie 50% i jeden wyborca i jeżeli większość opowie się za wprowadzeniem JOW – wybory będą musiały się odbyć w JOW-ach - zapis konstytucyjny jest jasny. Sejm będzie musiał zmienić kodeks wyborczy, a żaden przepis konstytucyjny nie zabrania mu tego uczynić nawet dzień przed ogłoszeniem wyborów.
O to czy obywatele poprą JOW w referendum jestem zupełnie spokojny. Były przeprowadzane badania w Nysie w roku 2000, robił je potem CBOS – wyniki były jednoznaczne. 75% badanych Polaków popiera wybór posłów w JOW. Teraz po sukcesie Kukiza sądzę że wynik będzie jeszcze lepszy.
No dobrze, ale przecież referendum może zostać odwołane. Już są „konstytucjonaliści” gotowi uzasadnić, że referendum może być „niekonstytucyjne”. To jest bardzo ciekawy pogląd, bo gdyby go wziąć serio oznaczałby, że sama Konstytucja jest „niekonstytucyjna”. Zasadą naczelną bowiem wszelkiej demokracji jest suwerenność Narodu. „Władzę zwierzchnią sprawuje w Rzeczypospolitej Naród przez swych przedstawicieli lub bezpośrednio” – artykuł 4 Konstytucji jest właściwie cytatem ze wszystkich fundamentalnych zasad demokracji począwszy od amerykańskiej Deklaracji Niepodległości, Konstytucji Amerykańskiej,. Konstytucji 3 Maja czy francuskiej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Nie sposób sobie wyobrazić demokracji, w której Naród nie mógłby legalnie wyrazić swej woli w referendum.
A zatem nasze partyjne elyty znalazły się w pułapce. Trzeba tylko byśmy tę pułapkę domknęli zapewniając frekwencję w referendum 6 września.
Jednomandatowe okręgi wyborcze - dlaczego??
Janusz Sanocki

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Masz ładnie położoną działkę? Możesz ją stracić!
Sejm pracuje nad nową ustawą wywłaszczeniową.
W projekcie ustawy z dnia 8 kwietnia 2015 projektodawca zakłada ustanowienie „prawa szlaku” czyli prawa do wywłaszczania każdego z jego nieruchomości, jeśli ktoś uzna, że ziemia ta ma „szczególne walory krajobrazowe, przyrodnicze, lokalizacji i ukształtowania terenu lub tradycji korzystania z danego terenu”.
Co to oznacza?
Polski właściciel nieruchomości zlokalizowanej w miejscu, które możesłużyć celom rekreacyjnym, narciarskim, turystycznym, może zostać wywłaszczony ze swojej ziemi, jeśli ktoś inny (prywatny inwestor) postanowi na tym miejscu realizować inwestycję służącą szeroko pojęta rekreacji, czy komercji! Na mocy nowego prawa będzie można zatem wywłaszczyć domy i działki prywatne, ale również te należace do Skarbu Państwa, jak np. parki narodowe!
Projektodawcy „prawa szlaku” w ustawie Kodeks Cywilny chcą zmienić wyrażenie „służebność przesyłu” na „służebność publiczną”. Umożliwi to niemal nieograniczoną ingerencję w prywatną własność, również w domy, zabudowania gospodarcze, przedsiębiorstwa, uprawy, działki...
Pomimo wielu negatywnych opinii prawnych Sejm RP nadal próbuje rozszerzyć konstytucyjną definicję "celów publicznch" o turystykę, sport i rekreację, wprowadzając odpowiednie sformułowania "tylnymi drzwiami", bez konsultacji społecznych. Podobnie, jak zrobiono ze słynnym dopiskiem do ustawy medialnej: „lub czasopisma”.
Według wyroku Sądu Administracyjnego sygn. akt IV SA/Wa 2037/06 inwestycje tj. trasy narciarskie, bobslejowe, wyciągi narciarskie, koleje napowietrzne, koleje gondolowe i koleje krzesełkowe oraz urządzenia towarzyszą nie mogą być uznane za inwestycje celu publicznego, ponieważ nie służą zaspokojeniu powszechnych potrzeb. Nie są inwestycjami nakierowanymi na urzeczywistnienie interesu publicznego istotnego dla zbiorowości. Z chwilą uchwalenia „prawa szlaku” sytuacja prawna właścicieli nieruchomości obciążonej byłaby znacznie gorsza od sytuacji prawnej gminy, beneficjentów partnerstwa publiczno-prywatnego, których celem jest osiągnięcie jak największych korzyści z nieruchomości władnącej.
Nowe prawo umożliwia osobie trzeciej wejście nawet do prywatnegodomu i wykorzystanie go do swoich celów biznesowych, jeśli mieszczą się one w szeroko pojętych "sporcie", "turystyce" lub "rekreacji". Jeden z pomysłodawców ujął to słowami:
"Prawo własności powinno służyć nie tylko właścicielowi, jeśli dobro, którego dotyczy, ma wartośc dla wielu osób".
Projekt nie ma nic wspólnego z celem publicznym - jest tylko z premedytacją zaplanowanym przejęciem cudzych atrakcyjnych nieruchomości.
Co to oznacza?
Bez zgody właściciela na jego terenie możne być wybudowany hotel, restauracja, basen, ...:"gmina uprawniona jest do budowy na nieruchomości koniecznej infrastruktury szlaku".
Jest to pierwsza ustawa, która pozwala narzucić (niezależnie od woli właściciela!) i zapisać w księdze wieczystej charakter rekreacyjny, sportowy lub turystyczny danej ziemi. Będzie to równoznaczne z wywłaszczeniem! Biznes sportowo-turystyczny i narciarski będzie mógł przejąć dowolne tereny dochodowe i z tak przejętej nieruchomości czerpać wielkie korzyści.
Przykładem niech będzie stworzony, bez konsultacji społecznej i bez zgody właścicieli gruntów, projekt "Resort Narciarstwa w Kurorcie Tatrzańskim", który wytyczył zabór 60 hektarów w Tatrzańskim Parku Narodowym oraz wielu tysięcy hektarów innych prywatnych gruntów. Po uchwaleniu "prawa szlaku" te ponad 60 hektarów Tatrzańskiego Parku Narodowego zostanie przejętych przez luksemburską spółkę Mid Europa Partners, która wykupiła między innymi PKL na Kasprowym Wierchu!!!
Wielu prawników jednoznacznie wskazuje, że projekt "prawo szlaku" jest niezgodny z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W tym roku kończy się pięcioletnia kadencja Prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Portal Temidacontrasm.info przedstawia ranking partii politycznych III RP wrogich reformie spółdzielczości. (zobacz publikację >>)
Numerem jeden jest postkomunistyczna SLD (dawniej PZPR) wielokrotnie atakująca i sabotująca próby reformy spółdzielczości PRL. (m.in. blokowanie powszechnego uwłaszczenia, odmawianie prawa do demokratycznych wyborów, prawa kontroli wydatków i swobodnego wyboru zarządcy).
Numer dwa czarnej listy to PSL (w PRL-u ZSL). Partia postkomunistyczna. Jej ikoną jest m.in. p. Żelichowski, poseł jeszcze z czasów Polski Ludowej. Jak pamiętamy w socjalizmie ZSL i SD uznały kierowniczą rolę PZPR.
Trzecie miejsce zajmuje PiS - partia, która paradoksalnie w 2007 roku dużo zrobiła dla reformy spółdzielczości. Aktualnie niestety kurs i kalkulacje polityczne są diametralnie inne. PiS sprzeciwia się reformie. Np. na poziomie Białegostoku Krzysztof Jurgiel odmawia poparcia przemian. Ta zmiana w poglądach wynika z typowego dla III RP oportunizmu, ale też całkiem nowych przesłanek, które w mojej ocenie mogą rzutować na zwrot w poglądach o 180 stopni. Mianowicie do walki o polski majątek i nieruchomości wszedł ostatnio nowy potężny gracz: grupa żądająca od Polski 65 mld USD odszkodowania. Mówi się o Lasach Państwowych do oddania (sprzedaży), ale obiektem zainteresowania może być też kolektywny majątek spółdzielni i jakaś specustawa umożliwiająca częściowe przejęcie. Spółdzielcze nieruchomości są w miastach a więc na obszarach najwartościowszych dla grup roszczeniowych.
Daje do myślenia wystawienie w wyborach prezydenckich kandydatury pana Dudy. Okazuje się, że Andrzej Duda był gościem ostatnich obrad Knesetu (zobacz amatorskie nagranie z obrad >>) a jego teść jest autorem szokującej poezji:
Wiersz o zabiciu doktora Kahane
A jacy to źli ludzie mieszczanie kielczanie,
żeby pana swego, Seweryna Kahane,
zabiliście, chłopi, kamieniami, sztachetami!
Boże że go pożałuj i wszech synów Dawidowych
iże tako marnie zeszli od nierównia swojego!
Chciałci i jego bracia miła królowi służyć
swą chorągiew mieć, ale żołnierze dali go zabić.
Żołnierze, milicjanci, kieleccy rodzice
świętości nie mieli, bezbronne dzieci zatłukli!
Zabiwszy, ulicami powlekli, bić Żydów krzyczeli,
Polacy, kielczanie jako psy kłamacze.
Okrutność śmierci poznali, szkarady posłuchali,
krwią splamili przyjacioły, na bruk ich wyrzucili.
Bóg Polaków zamknięty w obozie, w baraku
drży, gdy dzielni chłopcy z orzełkami na czapkach
dobijają dziewczynki żydowskie, rurkami, na odlew.
Więcej o specyficznej poezji >>
PO również odcina się od reformy spółdzielczości. Z komisji NPS wyrzucono Lidię Staroń. Prominentni politycy Platformy mówią wprost: Staroniowa nie reprezentuje linii partii. Uspokajają prezesów, że żadnej reformy nie będzie. Na białostockim podwórku postawę tę wyraża dosadnie Robert Tyszkiewicz arogancko unikając odpowiedzi na zapytania o stanowisko w kwestii demokratyzacji spółdzielni.
Podobnie palikotowcy: zdecydowany sprzeciw. Co ciekawe Janusz Palikot miał zupełnie inne zdanie, gdy był w komisji "przyjazne państwo". Swego czasu w Białymstoku obiecywał nawet poparcie projektu zmian w przepisach. Wszystko jednak zmieniło się odkąd Palikot współdziała z Janem Hartmanem (działacz żydowskiej loży masońskiej zakazanej w II RP - przeczytaj więcej >>)
Nie powinniśmy popierać ludzi i partii naruszających polską rację stanu i przedkładających interes prywatny ponad dobro społeczne i państwowe.