
- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Rok 2014: Szczecin (zainstalowane rejestratory wjazdu na czerwonym świetle): 691 wypadków. Białystok (brak rejestratorów): 139 wypadków
Portal wp.pl publikuje bardzo ciekawe dane o liczbie wypadków w miastach wojewódzkich w 2014 r. W czołówce jest Warszawa (1121), Łódź (1790), Kraków (1137), Wrocław (845), Szczecin (619). Białystok znajduje się w ogonie listy mając tylko 139 wypadków. Przeczytaj cały artykuł >>
Te dane stają się ważne w kontekście montażu w Białymstoku rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle. Okazuje się bowiem, że np. Warszawa ma taki system i jak donosi dziennik Rzeczpospolita w 2013 r. tylko na czterech skrzyżowaniach upolowano 15,5 tys. osób, a w Szczecinie 3,6 tys.
Poniżej fragment artykułu z Rzeczpospolitej:
....Zarobić można nie tylko na zbyt szybkich kierowcach złapanych na fotoradar. Rośnie liczba mandatów za przejazd na czerwonym świetle. To już tysiące złapanych kierowców. Przykład? W Warszawie przez cały 2013 r. tylko na czterech skrzyżowaniach sfotografowano ponad 15,5 tys. osób, w Szczecinie – 3,6 tys., a w Wejherowie tylko przez 2,5 miesiąca – 5 tys. A zdjęć będzie jeszcze więcej...."
Czytaj artykuł w rp.pl >>
Zgodnie z teorią zwolenników systemu ilość wypadków powinna się zmniejszyć a tymczasem we wspomnianym Szczecinie (porównywalny do Białegostoku – ok. 400 tys. mieszkańców) liczba odnotowanych zdarzeń jest ponad 4-krotnie wyższa niż w Białymstoku.
Trudno zakładać, że Tadeusz Truskolaski nie wie o tych danych. O co więc chodzi? Podejrzewać należy, że motywem pomysłodawców wdrożenia systemu jest zamiar zwiększenia wpływów budżetowych poprzez łupienie w szczególności przyjezdnych z okolicznych miejscowości. Jest całkiem prawdopodobne, iż inicjatorzy zakupu rejestratorów byli np. pod wrażeniem "wyników warszawskich" (15500 złapanych x np. 500 zł daje 7,75 mln złotych). Motyw ten jest prawdopodobny w szczególności w przypadku obstawiania kamerami skrętu w prawo (z zieloną strzałką).
Otrzymujemy zgłoszenia, że system może być ustawiony w taki sposób aby wykorzystać do złupienia mandatem krótkie świecenie zielonej strzałki i obowiązek zatrzymania się. Bowiem gdy na skręcie w prawo pojawia się więcej niż jedno auto (a zawsze tak jest na skrzyżowaniach z rejestratorami) to kilkusekundowe świecenie zielonej strzałki powoduje, że pozostałe auta skręcające w prawo – według zgłaszających – prawdopodobnie są klasyfikowane jako wjeżdżające na czerwonym świetle.
Zgłoszenia o problemie skrętu w prawo mogą być prawdziwe bo szokuje liczba (jeśli jest prawdziwa) zarejestrowanych wjazdów na czerwonym. Kurier Poranny podaje, że w ciągu zaledwie kilku dni "złapano" aż 1285 kierowców.
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150602/BIALYSTOK/150609972
Choć system łącznie działa tylko kilkanaście dni to już widać psychozę rejestratorów. Kierowcy nie potrafią odróżnić skrzyżowań z rejestratorami więc na każdym skrzyżowaniu, gdzie widzą jakieś kamery reagują nerwowo, np. gwałtownie hamują. Przypuszczać należy, że gdy gruchnie wieść o pierwszych mandatach to psychoza będzie narastać. Aż strach pomyśleć co stanie się zimą na śliskich ulicach.
W najbliższym czasie zwrócimy się do administracji Tadeusza Truskolaskiego o szczegółowe dane o systemie. Będziemy prosić m.in. o:
– dane o kosztach systemu: czy był przetarg, kto wygrał, informacje o ofertach konkurencji;
– dane o zastosowanym rodzaju oprogramowania, (specyfikacja elementów systemu);
– miesięczne koszty utrzymania systemu (koszt wynagrodzeń i serwisu, szkolenia, uprawnienia);
– informacje o zasadach klasyfikowania wjazdów jako wjazd na czerwonym świetle oraz kryteriach karania "złapanych" (czy mandaty będą płacić obligatoryjnie wszyscy czy tylko wybrane grupy/osoby);
– kto będzie analizować dane z systemu i klasyfikować do ukarania;
– czy osoby obsługujące mają wymagane kwalifikacje (uprawnienia, wiedza specjalistyczna);
– jak będą traktowani "klienci" systemu z zagranicy (Białoruś, Rosja);
– udostępnienie list osób wobec których odstąpiono od ukarania (wraz z uzasadnieniem odstąpienia).
Stanisław Bartnik
Źródła:
fotografia z danymi o wypadkach – skan ze strony internetowej wp.pl
http://moto.wp.pl/gid,17641462,img,17641497,kat,55194,page,2,title,Wypadki-drogowe-w-polskich-miastach,wid,17641462,galeriazdjecie.html?ticaid=11511a
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150413/BIALYSTOK/150419937
http://prawo.rp.pl/artykul/1100762.html
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150602/BIALYSTOK/150609972
Przykłady rejestratorów na skrzyżowaniach

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
W związku z materiałem Telewizji Białystok nt. wydatkowania przez UM Białystok 650 tys. złotych w Parku Konstytucji 3 Maja (wg relacji: zakup 80 klonów, około 30 ławek, opraw oświetleniowych, stojaków na rowery, koszy na śmieci) będzie postępowanie sprawdzające. Poprowadzi je Prokuratura Białystok – Północ. Po zabezpieczeniu faktur i kosztorysów i ustaleniu rzeczywistej ilości i wartości rynkowej zakupionych produktów zostaną podjęte dalsze czynności procesowe.
Medialną wrzawę w sprawie podniósł radny PiS (były radny PO). Zobacz publikację Cenne klony >>
Jednak ani białostocka prokuratura z urzędu ani nikt z radnych ani mieszkańców(prawie 300 tysięcy!!!) nie skierował zawiadomienia do organów ścigania. Sytuacja ta pokazuje szokujący brak kontroli nad wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Jak łatwo można w Białymstoku wydawać i nikt tak naprawdę sposobem ani zasadnością tego wydatkowania się nie interesuje. Jak łatwo można zadłużać.... Jak łatwo sprzedawać mienie mieszkańców....
Sprawa klonów pokazuje też stopień bezradności państwa i braku kontroli nad politykami. Upolityczniona prokuratura w sprawach dotyczących grupy rządzącej praktycznie zawsze pozostaje bierna. Chyba że wybucha wojna między grupami władzy i prokuratura z konieczności robi w zaciągu którejś z grup.
"Klony" pokazują konieczność pilnej reformy siłowych organów państwa. Z prokuratury i sądu musi odejść stara gwardia PRL. Konieczna jest nowa ustawa o ustroju sądów i prokuraturze wraz z kodeksem etycznym dla funkcjonariuszy. Priorytetem przepisów musi być niezależność tych organów oraz autentyczna służba państwowa i społeczna.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Na blogu takajestprawda.pl autor przedstawia wygląd wnętrz bloków na ul. Barszczańskiej. Władza samorządowa na ul. Barszczańskiej, ul. Dojnowskiej, i podobnych miejscach, tworzy getta dla ludności eksmitowanej z blokowisk białostockich postkomunistycznych spółdzielni mieszkaniowych.

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Gdyby nie powszechna emigracja zarobkowa Białystok pobiłby rekordy bezrobocia. Według danych statystycznych oficjalnie bez pracy pozostaje ponad 13 % mieszkańców. Dla porównania w Poznaniu bezrobotnych jest ok. 4,2 % a w Warszawie 4,8 %.
Dramatyczną sytuację Białegostoku łagodzi masowa emigracja zarobkowa. Gdyby jej nie było liczba bezrobotnych sięgnęłaby nawet 25 %.
Za główną przyczynę należy uznać szkodliwą politykę gospodarczą samorządu: wspieranie obcych sieci handlowych i prowadzenie swoistej wojny z białostockim kapitałem - zamykanie rodzimych centrów handlowych i rozpraszanie lokalnej przedsiębiorczości. Ciosy w polski handel i dystrybucję niszczą z kolei polskie lokalne i regionalne firmy produkcyjne.
Żaden samorząd kierujący się interesem społecznym i polską racją stanu nie pozwoliłby na instalację w mieście liczącym niespełna 300 tys. mieszkańców kilkudziesięciu sklepów Biedronka czy Lidl i monopolizowanie spożywczego handlu detalicznego. Nie do pomyślenia jest aby np. analogicznej wielkości miasto niemieckie czy portugalskie pozwoliło na budowę na swoim terenie kilkudziesięciu sklepów PSS Społem i faktyczne oddało obcemu kapitałowi kontrolę nad handlem.
W Białymstoku w okresie rządów Tadeusza Truskolaskiego rozwinął się model klienckiej gospodarki. Miasto funkcjonuje i "rozwija się" dzięki różnego rodzaju dotacjom i zadłużaniu się. Lokalne firmy produkcyjne w dużej mierze zostały pozbawione kanałów dystrybucji i walczą o prawo do egzystencji na rynku krajowym.
Spadek siły nabywczej ludności wskutek zubożenia w połączeniu z eliminacją z rynku lokalnych firm produkcyjnych i usługowych winduje bezrobocie. Nie ma szans na zatrudnienie bo preferowany przez władzę model gospodarki nie dopuszcza normalnego funkcjonowania firm. Obecnie zakładanie działalności gospodarczej często ogranicza się do dwuletniego cyklu: okres niskiego ZUS-u i konsumpcji dotacji. Władza nie jest zainteresowana umacnianiem i promocją polskich firm. Zamiast promować np. polskiego producenta otwiera się outlet m.in. z przysłowiową "markową" odzieżą z Bangladeszu.
Kliencka białostocka gospodarka i dwuletnie firmy są optymalne dla obcego kapitału, ponieważ przy takiej formule nie ma szans na rozwój produkcji ani handlu zdolnego zagrozić interesom obcych sieci handlowych.
To musi się zmienić. Samorząd i władza państwowa ma być rzecznikiem polskiego interesu.
Przeczytaj czy obcy kapitał płaci podatki ?? >>
Białostoczanin uciekł przed bezrobociem do Norwegii, do Tromsø za kołem polarnym (więcej o Tromso w Wikipedii >>).
Fotografie udostępnił Andrzej Jędrzejewski
Reklamy
Aby Białystok był domem kupuj w polskich firmach:
Materiały wykończeniowe www.aneks.pl >>
Producent wędlin Kabo >>
Sklepy z oświetleniem:
Polskie sieci sklepów spożywczych:
Sprzęt komputerowy i serwis www.infosoft.pl >>
Lobos producent >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Po eksmisji z mieszkania lokatorskiego w białostockiej spółdzielni Bacieczki, Andrzej Kępa wraz z rodziną został przesiedlony do baraku przy ul. Kawaleryjskiej (przeznaczonego do wyburzenia).

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Od czasu przejęcia białostockich tytułów prasowych przez niemiecki kapitał (Verlagsgruppe Passau GmbH) w tutejszej prasie pojawiają się dziwne wpisy na temat polskich przedsiębiorców.
Przykładowo w tekście z 30 kwietnia 2015 r. zatytułowanym "Ul. Kawaleryjska. Sprzedawcy z targowiska będą handlować w święto pracy" przedsiębiorców z ul. Kawaleryjskiej nazywa się "handlarzami". Cytat: "....większość handlarzy widzi w tym okazję do dodatkowego zarobku..."
Zobacz tekst >>
Tego rodzaju wpisów nie znalazłem w odniesieniu do Lidla czy Reala. Co więcej: w prasie tej prawie nie ma artykułów o polskich firmach produkcyjnych i dystrybucyjnych. W Kurierze Porannym nie znalazłem nic o białostockiej firmie Pelikan (produkuje wędliny), czy Lobos (produkuje chemię). Za to jest mnóstwo tekstów o sklepach obcych sieci handlowych.
W mojej ocenie nazywanie polskich przedsiębiorców "handlarzami" jest elementem wojny ekonomicznej z polskim kapitałem. Jest uprawianiem czarnego PR w celu manipulowania nastrojami klientów i kształtowania pożądanych trendów konsumpcyjnych.
W III RP prasa znajdując się w obcych rękach przestała być czwartą władzą stojącą na straży wolności i demokracji a zmienia się w organ propagandowo-prasowy przewidziany do realizacji celów gospodarczych i politycznych na eksploatowanym terytorium.
Kiedyś prosiłem Kurier Poranny o publikacje o charakterze społecznym (Kurier Poranny dla mieszkańców Białegostoku >>) ale prośba pozostała bez odpowiedzi.
W prawdziwie wolnej Polsce niedopuszczalne byłoby zezwolenie na masowy wykup tytułów prasowych przez kapitał obcego państwa (w samych Niemczech takie kupno prasy jest ustawowo zabronione).
Zobacz strukturę własnościową tytułu Kurier Poranny:
Verlagsgruppe Passau GmbH >>
Polskapresse >>
Media Regionalne >>
Kurier Poranny >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Niemiecka/francuska sieć hipermarketów spożywczo-przemysłowych Real, w Białymstoku, na billboardach, reklamuje ziemniaki.... z Izraela!
To ciekawy biznes zważywszy na relację ceny sprzedaży produktu do kosztu transportu kartofli z Bliskiego Wschodu, kosztu ich przechowania, czy kosztu samej kampanii billboardowej.
Inicjatywa handlowa sieci Real jest czytelnym symbolem skali determinacji obcego kapitału w promocji produktów spoza Polski i spoza UE.
Białostoccy producenci żywności, np. Pelikan - o którym pisaliśmy, że sprzedaje z wozów bo jest dyskryminowany - nie mogą liczyć na tak heroiczną finansowo dystrybucję swoich produktów przez obce sieci handlowe.
Ta inicjatywa sieci Real powinna być swoistym wzorem dla Tadeusza Truskolaskiego jak należy dbać o promocję rodzimych producentów i dystrybutorów, dających miejsca pracy i płacących podatki.
Poznaj historię Pelikana z Białegostoku >>

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Ponowiłem wniosek do Prokuratury Apelacyjnej o pouczenie podległych funkcjonariuszy publicznych o obowiązku zapłaty należnych państwu podatków przy zamawianiu towarów i usług.
W poprzednim roku pisałem o bulwersującej sprawie funkcjonariuszy, którzy przy zamawianiu usług nakłaniali wykonawcę do realizowania zlecenia na lewobez kwitu, żeby było taniej, żeby nie zapłacić podatku VAT i dochodowego. Apelowałem aby funkcjonariusze publiczni, którzy dopuścili się takich zachowań zgłaszali się do wykonawców, dopłacali VAT i dochodówkę oraz odbierali faktury. Jednakapele z 2014 r. pozostały bez odpowiedzi.
Klasyk III RP mówił, że "Państwo polskie praktycznie nie istnieje". Tu w Białymstoku ta mądrość zdaje się w pełni potwierdzać.
Skierowałem kolejne pismo do prokuratury. Temat jest na czasie w kontekście najnowszych wytycznych Ministra Finansów o celach i skuteczności kontroli skarbowych. Zobacz publikację >>
Czytaj o unikaniu zapłaty podatków w Białymstoku:
Gnijący Białystok
Kryzys i rozkład państwa

- Szczegóły
- Autor: Stanisław Bartnik
Od roku 2014 – jak dotąd bezskutecznie – staramy się o listę prokuratorów Prokuratury Okręgowej i Rejonowej w Białymstoku.
Mimo że ustawa o dostępnie do informacji publicznej zobowiązuje do udostępnienia danych to w Białymstoku ta norma w przypadku prokuratury na razie nie działa.
Podjęliśmy jednak kolejną próbę...
Żądanie ewidencji prokuratorów ma związek z serią umorzeń spółdzielczych spraw. Z ustaleń wynika, że w Białymstoku umorzono (lub odmówiono wszczęcia) wszystkie znane nam postępowania dotyczące białostockich spółdzielni. Zawiadomienia m.in. dotyczyły nieprawidłowości przy robotach remontowych wykonywanych dla spółdzielni za dziesiątki milionów złotych – w skali całego miasta to setki milionów.
W gronie wykonawców i usługodawców pojawiają się osoby o identycznych nazwiskach jak występujące w prokuraturze. Prokuratura zaprzecza nt. ewentualnych powiązań rodzinnych jednocześnie odmawia szczegółowych danych.
W naszej ocenie wątek ten wymaga wyjaśnienia, gdyż roboty wykonywano np. za stawki 2-3 krotnie wyższe od rynkowych.